Jubileusz historycznej świątyni. Zbudowano ich 6. Przetrwały 4, z czego 2 w Sudetach. Ta kamiennogórska w 2020 roku świętuje 300-lecie. Co wyróżnia ten kościół spośród innych? Kto i dlaczego był łaskawcą trzy wieki temu? W tym odcinku podróży historycznej po Sudetach spotkamy wiedeńskich rodziców ostatniej królowej Polski, cesarza z Berlina na ślubie, architekturę Sztokholmu oraz kawałek Śląska w Warszawie. W trzech stuleciach tego kościoła jak w zwierciadle przeglądają się burzliwe dzieje Europy i naszego regionu.
Na 10 października 2020 roku zaplanowane zostały obchody ważnej dla Kamiennej Góry i Śląska rocznicy. Równo 300 lat temu ewangelicy z miasta po latach walki o swoje prawa mogli wreszcie pomodlić się w murach swojej własnej świątyni. Z tej okazji współcześni kamiennogórzanie zorganizowali nabożeństwo ekumeniczne oraz koncert. Dlaczego warto wspomnieć o tym kościele? Co niezwykłego kryje się za historyczną nazwą Kościoła Łaski, obecnie kościoła parafialnego pw. Matki Bożej Różańcowej?
Łaska pańska…
W 121. kantacie Jana Sebastiana Bacha Bóg zostaje nazwany „Der Gnade unermeßlich’s Wesen” — „Emanacją nieskończonej łaski”. Dzieło powstało 4 lata po otwarciu kościoła (Gnadenkirchen) w Kamiennej Górze, reprezentuje więc tę samą religijność. Jednak to nie Najwyższy był w tym przypadku dobroczyńcą-łaskawcą. Aby właściwie zrozumieć przewrotność nazwy świątyni, trzeba zagłębić się jeszcze bardziej w przeszłość. Kościoły Łaski to po Kościołach Pokoju najciekawsze obiekty sakralne związane z ewangelikami na Śląsku. Po krwawej i wyniszczającej (również z powodu epidemii i głodu) wojnie trzydziestoletniej w XVII wieku, która miała podłoże religijne (tarcia na linii unii protestanckiej i ligi katolickiej), ewangelicy śląscy podporządkowani zostali zupełnie woli katolickiego władcy – cesarza z dynastii Habsburgów. Poskutkowało to między innymi bezlitosnymi restrykcjami: odebraniem świątyń i rekatolicyzacją wielu ewangelickich kościołów. Ludność ewangelicką pozbawiono praw politycznych i gospodarczych.
Pokój westfalski
Nastała epoka kontrreformacji w bardzo surowym i praktycznym wymiarze. W wyniku pokoju westfalskiego w 1648 roku cesarz Ferdynand III, naciskany przez protestancką Szwecję, przyznał śląskim luteranom prawo do wybudowania jedynie trzech kościołów. Taka była geneza Kościołów Pokoju. Była to kropla w morzu potrzeb. Mijały lata, a Habsburgowie nie ulegali prośbom i naciskom społeczności śląskich ewangelików. Mieszkańcy wielu miast musieli odbywać wielokilometrowe wędrówki i podróże do miejsc, w których mogli pomodlić się lub np. wziąć ślub.
Dopiero w 1707 roku w Altranstädt podpisano ugodę, która nakazywała zwrot wielu kościołów ewangelikom oraz zgodę na budowę nowych. I tu na scenę dziejów wkracza łaskawca – cesarz Józef I. To on uległ żądaniom króla Szwecji, Karola XII. Dwa lata później, w 1709 roku, rozpoczęto budowę nowych świątyń – Kościołów Łaski. Ulokowano je w takich miejscowościach jak: Żagań, Kożuchów, Jelenia Góra, Kamienna Góra, Milicz czy Cieszyn. Zarówno Józef I, jak i Karol XII nie dożyli momentu otwarcia kościoła w Kamiennej Górze, który został wzniesiony dzięki porozumieniu tych monarchów (rok przed otwarciem kościoła Maria Józefa, córka Józefa I, wyszła za mąż za elektora saskiego – później została ostatnią królową Polski).
Dwa w Sudetach
Dwa z nich, jak wspomniałem, powstały w Sudetach. Zachowały się do dziś, choć są katolickimi świątyniami (tylko kościół w Cieszynie zachował wyznanie ewangelickie, zaś kościoły w Kożuchowie i Żaganiu nie przetrwały). Sudeckie Kościoły Łaski łączy nie tylko to, że zostały wzniesione dzięki postanowieniom tej samej ugody — zaprojektował je też ten sam architekt. Co widać doskonale już na pierwszy rzut oka. Na architekta wybrano Martina Frantza, który pochodził z okolic współczesnego Tallinna. Był Szwedem, który przybył na Dolny Śląsk. Mamy zatem „ukłon” w stronę Karola XII. Ale nie tylko taki. Frantz podpatrzył piękny szwedzki wzorzec sakralny. Kościoły w Kamiennej Górze i Jeleniej Górze zaprojektował, wzorując się na Kościele Katarzyny (Katarina kyrka) w Sztokholmie. Nazwa związana jest z księżną Katarzyną Wazówną, prababką Karola XII. Budowa tej świątyni zakończyła się w 1695 roku.
Duma ewangelików
Zaledwie 14 lat później rozpoczęła się budowa śląskich świątyń wzorowanych na tym w Szwecji (z tą uwagą, że kościół w Jeleniej Górze jest znacznie bardziej podobny do pierwowzoru, kamiennogórski zachował centralną formę i pewne elementy architektoniczne, jak łamany dach, wysokie okna, aneksy z klatkami schodowymi, trójkątne szczyty, wyróżnia go jednak wyraźnie zaakcentowana wieża). Kościół w Kamiennej Górze był dumą ewangelików. Zapłacili za niego słoną cenę. Murowana świątynia została ozdobiona bogatym wyposażeniem.
Powstały organy z pięknym prospektem, ołtarze, empory, ambona. Kościół Łaski mieścił też słynną poza granicami Śląska Bibliotekę Wallenberga oraz nie mniej znany Gabinet Osobliwości. W 1904 roku w Kościele Łaski odbył się wielki ślub, na którym gościł ostatni cesarz Niemiec, Wilhelm II. Na ślubnym kobiercu stanęła hrabianka Armgard zu Stolberg-Wernigerode, córka właściciela zamku Kreppelhof, dama dworu cesarzowej Augusty Wiktorii, która poślubiła hrabiego Oskara von Platen-Hallermund, marszałka dworu cesarza.
Między Śląskiem a Warszawą
Kościół w Kamiennej Górze przetrwał II wojnę światową, podobnie jak reszta miasta. Świątynia została w latach 50. XX wieku jednak pozbawiona pierwotnego wystroju. Elementy wyposażenia – wspomnienie wyżej barokowe dzieła sztuki sakralnej: organy, ołtarze czy ambona – zostały zdemontowane i przetransportowane do Warszawy, którą wznoszono z popiołów po zniszczeniach wojennych. Trafiły do katedry polowej Wojska Polskiego Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i tam znajdują się do dziś. W 2020 roku część niewykorzystanych rzeźb czy też kartusze herbowe cechów wróciły do Kamiennej Góry dzięki staraniom proboszcza, ks. Piotra Smolińskiego. Jest to w zasadzie sytuacja precedensowa. Na Śląsk wróciły dzieła sztuki, które po II wojnie światowej wywieziono (na stałe, a nie tylko wypożyczono na wystawę).
Rok jubileuszowy świątyni zapisał się w historii zatem nową łaskawością – tym razem jednak pochodziła ona z innej stolicy. Nie z Wiednia, a z Warszawy. Warto dodać, że w Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze znajduje się wystawa poświęcona Kościołowi Łaski. Składają się na nią m.in. inne oryginalne elementy wyposażenia świątyni, w tym portrety pary cesarskiej (czyli „łaskawcy” Józefa I i jego żony – również rodziców wspomnianej królowej Polski), laska łaski (jedyna zachowana w komplecie), część eksponatów z Gabinetu Osobliwości czy też krata z jednej z kaplic grobowych przy kościele.