Ciechanowice w gminie Marciszów to dziś spokojna wieś. Można tam trafić, całkiem przypadkiem, szukając w okolicy słynnych Kolorowych Jeziorek, czy nie mniej znanej Miedzianki. Miejscowość kusi ciekawym pałacem z ogrodem. Turysta dojedzie tam pociągiem, który zatrzymuje się na przystanku w tej wsi na linii między Wrocławiem a Jelenią Górą. Co więcej, do Ciechanowic można dopłynąć kajakiem, uczestnicząc w spływie po Bobrze. Niegdyś działał tam browar, była nawet ogromna słodownia. Prężnie prosperowała też cegielnia. Przeszłość Ciechanowic to również interesujące wątki muzyczne. I właśnie o tym artystycznym kontekście będzie ten artykuł.
Niezwykły fortepian stołowy z epoki klasyków wiedeńskich oraz zegar z pozytywką – pamiątka po czasach pionierskiej muzyki mechanicznej.
O Ciechanowicach, wsi która przez kilka dziesięcioleci na przełomie XVIII i XIX wieku była miastem, głośno zrobiło się w 2009 roku. Wówczas ta dawna górnicza i browarnicza miejscowość zwróciła na siebie oczy historyków sztuki i konserwatorów. W pałacu, w którym mieściła się wcześniej szkoła, odkryto podczas remontu renesansowe freski. To była medialna sensacja. Pałac nad Bobrem okrzyknięto małym śląskim Wawelem. Rozpoczęły się żmudne i długotrwałe prace dążące do odsłonięcia i odnowienia cennych malowideł. Tylko 4 km w linii prostej dzielą pałac w Ciechanowicach od najbliższego obiektu na liście Doliny Pałaców i Ogrodów oraz 9 km od jednego z tych obiektów wpisanego na prestiżową listę Pomników Historii Polski. Miejscowość romantycznie położona w przełomach Bobru, między Rudawami Janowickimi a Górami Kaczawskimi, zasługuje na uwagę również dzięki ciekawej muzycznej przeszłości.
Klawisze z czasów Mozarta i Beethovena
W 1754 roku Rudelsdorf zmienił się w Rudelstadt. Ciechanowice, których historia sięga początków XIII wieku, na 54 lata zyskały prawa miejskie. Były wówczas miastem górniczym związanym z wydobyciem miedzi, ołowiu i srebra. Stał tam nie tylko piękny pałac, ale dwa kościoły – katolicki i ewangelicki, który nie dotrwał do naszych czasów. Zupełnie inny charakter dawnych Ciechanowic mogą podkreślić dane statystyczne. BIP Gminy Marciszów informuje, że pod koniec 2020 roku w tej wiosce mieszkało 888 osób. Z kolei „Geographisch-Historisch-Statistisches Zeitungs-Lexicon” podaje na początku XIX wieku stan zaludnienia miejscowości na 1159 osób. W jednej z kolonii dzisiejszych Ciechanowic – Orlinku (Adlersruh) mieszkał i tworzył Johann Samuel Puchert. Był on budowniczym instrumentów klawiszowych. Jego nazwisko pojawia się w wielu publikacjach na temat historii muzyki w Europie (np. „Makers of the Harpsichord and Clavichord”).
Zidentyfikowane instrumenty Pucherta przetrwały w zbiorach dwóch europejskich muzeów. W Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze, a także w Museum für Musikinstrumente der Universität Leipzig. W Lipsku zachował się klawikord Pucherta z 1783 roku. Wcześniej ten instrument znajdował się w zbiorach prywatnego muzeum w Kolonii. Prowadził je badacz i kolekcjoner Wilhelm Heyer. W katalogu „Musikhistorisches Museum von Wilhelm Heyer in Cöln” z początku XX wieku natrafić można na biografię ciechanowickiego konstruktora. Podaje ona, że twórca śląskich instrumentów klawiszowych urodził się 10 października 1741 roku. Był synem organmistrza Siegemunda Pucherta i jego żony Anny Renaty z domu Hauptmann. Książka podaje, że urodził się w Orlinku koło Ciechanowic, ale osiedlił się w Ciechanowicach, gdzie prowadził warsztat. Następnie miał wrócić do rodzinnej osady, gdzie pełnił funkcję opiekuna szkoły. Tam zmarł 11 września 1794 roku i został pochowany w Ciechanowicach.
Inna wersja biografii
Inną wersję biografii tej ciekawej postaci podaje “Schlesische Provinzialblaetter” z 1794 roku. W rubryce wiadomości kulturalnych zamieszczony został nekrolog Pucherta. Data śmierci zgadza się z tą u Heyera. Jednak we wrocławskim czasopiśmie wspomniane jest, że twórca instrumentów pochodził z miejscowości „Saborowa in Pohlen”, czyli z Zaborowa, obecnie dzielnicy Leszna, które do II rozbioru w 1793 znajdowało się faktycznie w Polsce (być może to ojciec – Siegemund – przybył z północy na Śląsk w Sudety?). Nekrolog podaje, że Puchert zmarł w wieku 52 lat i 11 miesięcy na chorobę – czerwonkę.
Inna ciekawa notatka na temat działalności Pucherta pochodzi z prasy z Bolesławca. W „Bunzlauische Monathschrift zum Nutzen und Vergnügen” z 1783 znaleźć można coś w rodzaju „artykułu sponsorowanego”. Reklamuje on instrumenty Pucherta, które można kupić we Wrocławiu. W XVIII-wiecznej gazecie o ciechanowickim budowniczym napisano: „konstruuje fortepiany, które są jak najbardziej podobne do słynnych królewskich instrumentów fryderyciańskich. Nie tylko mają tę samą konstrukcję, ale także mocny i świetny dźwięk. Są nie tylko tańsze od zagranicznych, ponieważ za 35 Reichsthalerów można dostać model, który zachwyci każdego konesera; ale mają też tę zaletę, że pomimo całej delikatności struktury, zostały zbudowane tak, aby były solidne”.
Kunszt Pucherta sudeccy turyści mogą podziwiać w Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze. Na ekspozycji znajduje się prawdopodobnie ostatni instrument tego mistrza. To fortepian stołowy z 1793 roku. Instrument został poddany kompleksowej konserwacji. Ciekawostką jest to, że klawisze mają w nim odwrotne kolory, niż stosowane dziś. Jasne, z kości, są klawiszami chromatycznymi, z kolei czarne, pokryte hebanem to klawisze odpowiadające dźwiękom diatonicznym (podstawowym). Właśnie na takich instrumentach grano w salonach w czasach Mozarta, Haydna i Beethovena.
Zegar multimedialny w spadku po Belle Époque
W Muzeum Tkactwa można również podziwiać inny ciekawy instrument związany z Ciechanowicami. To zegar z pozytywką – ciekawostka z czasów rozwoju pionierskich instrumentów mechanicznych. Zabytek pochodzi z wspomnianego pałacu, gdzie był zapewne ozdobą salonowych wnętrz na przełomie XIX i XX wieku. Czasomierz jest prawdziwym cackiem podkreślającym charakter okresu Belle Époque. Z jednej strony była to epoka postępu, rozwoju i rewolucji naukowej i przemysłowej, z drugiej szczyt popularności przeżywały estetyczne nawiązania historyczne i przepych związany z bogaceniem się burżuazji i arystokracji w okresie pokoju.
Zegar z Ciechanowic pochodzi z końca XIX wieku i reprezentuje te dwa nurty. Przypomina o wiele starsze meble, odwołuje się do historii średniowiecznych Niemiec, jednocześnie wykorzystuje najnowsze technologie. Taką nowinką było zastosowanie mechanizmu pozytywki, którą opatentowała firma Polyphon z Lipska. Mechanizm grzebyczkowy pozwalał na odczytywanie muzyki mechanicznej z blaszanych płyt. „Nagrywane” były na nich przeboje operetkowe, walce, polki, pieśni itp. Hitem były przenośne pozytywki w skrzynkach i duże maszyny grające – orkiestrony. Ich popularność wygasła dopiero w chwili upowszechnienia gramofonów. Idąc za modą, firma Etzold & Popitz z Lipska zaczęła produkować zegary stojące do salonów z mechanizmem Polyphon.
Działająca na przełomie XIX i XX wieku firma, będąca dystrybutorem pozytywek, podbiła rynek – trafiła w gusta zamożnych. Jej klienci chcieli ozdabiać swoje bogate pałace i pokoje w okazałe zegary, które dodatkowo wygrywały najpopularniejsze melodie. Byli właściciele ciechanowickich dóbr nie zostawali w tyle. Także interesowali się luksusowymi dobrami artystycznymi. Pamiątką po ich muzycznych sympatiach jest zabytkowy zegar ocalały z oryginalnego wyposażenia pałacu.