Choć współczesnych opowieści i doniesień o kosmitach UFO w Sudetach nie brakuje, ten artykuł nie będzie dotyczył domniemanych pozaziemskich cywilizacji i bliskich kontaktów z nimi. Jednym z niezwykle istotnych materiałów badawczych dostarczających wiedzy o kosmosie są meteoryty. Właśnie o tych gościach, którzy również zaszczycili swoją obecnością nasze góry, chciałbym wspomnieć. Wyjątkowi podróżnicy zostawili po sobie pamiątki w postaci próbek kosmicznej materii, a także historie upadku i badań. Gdzie w Sudetach i na Przedgórzu Sudeckim zaobserwowano gości z nieba? Czy zachowały się ślady prehistorycznych kolizji z ciałami kosmicznymi? O intrygujących astronomicznych zagadnieniach dla miłośników Sudetów.
Kosmos interesuje ludzi od zarania dziejów. Fascynuje i przeraża. Jego poznanie oraz podbój są jednym z motorów napędzających rozwój cywilizacji. Najpierw pierwotne religie i astrologia, później filozofia przyrody, a dziś szereg dyscyplin naukowych usiłują rozwikłać liczne zagadki Wszechświata.
Zdarza się, że na co dzień nieosiągalne, odległe przestrzenie kosmiczne „kontaktują się” z nami w bardzo widowiskowy sposób. Dochodzi do kolizji odłamków materii pozaziemskiej z naszą planetą i nie mniej widowiskowego wejścia tych ciał w atmosferę. Takie odwiedziny zawsze są czymś wyjątkowym. Mogą być śmiertelnie niebezpieczne w skutkach, a jednocześnie są niezwykle cenne. Mają potencjał niszczycielski, ale i są swoistym kamieniem filozoficznym dającym odpowiedź na wiele fundamentalnych pytań (przy okazji dodam, że pisałem ostatnio o sudeckim poszukiwaczu kamienia filozoficznego). Jedną z historycznych form tej mitycznej substancji czy artefaktu był elixir. Słowo to utożsamiane było z wyrażeniem „Lapis exilis” i „lapsit ex coelis” – czyli kamieniem, który spadł z nieba! Stąd koncepcje, sugerujące, że niezwykłą siłę kamienia filozoficznego łączono z jego pozaziemskim pochodzeniem. Według niektórych podań nawet Graal miał być takim meteorytem – kamieniem filozoficznym.
Również nasze okolice mają związek z takimi niesamowitymi zjawiskami jak bolid i obiektami typu meteoryt. W XIX wieku odnotowano dwie interesujące nas kolizje i odnalezienie meteorytów. Badacze w ostatnich dziesięcioleciach przyglądają się również tak zwanym strukturom kolistym, które mogą być mocno zdeformowanymi z upływem lat pamiątkami po wybuchowych spotkaniach Sudetów z kosmicznymi wędrowcami.
Doktor z Jedliny na tropie
Przenieśmy się do Czech. Tuż za granicą, obok Broumova (wówczas Braunau – stąd nazwa meteorytu), znajduje się wieś Hejtmánkovice (Obniżenie Ścinawki między Górami Kamiennymi a Górami Stołowymi). Tam latem, 14 lipca 1847 roku, doszło do niecodziennego zdarzenia. Z hukiem w ziemię (i budynek!) uderzyły odłamki kosmicznej materii. Tajemniczy obiekt spowodował wiele zamieszania. Okazało się, że był to meteoryt.
Do prasy trafiły sensacyjne doniesienia o upadku skały z nieba. Taka rzecz musiała zainteresować ludzi nauki. Szybko pojawiły się pierwsze publikacje dotyczące sudeckiego meteorytu. Jednym z badaczy odłamków był aptekarz Carl Christian Beinert – zarządca uzdrowiska w Jedlinie-Zdroju (w linii prostej 14 km od Hejtmánkovic). Wydał pracę o sudeckim meteorycie pod tytułem „Der Meteorit von Braunau am 14. Juli 1847: actenmässige Darstellung, Beschreibung und Analyse, nebst Ansichten über die Natur der Meteoriten”. Do dziś stanowi ona ważne źródło wiedzy. Można w niej przeczytać o okolicznościach upadku meteorytu, a także o niezwykłych cechach kosmicznego gościa. Autor zaprezentował również szkic meteorytu i mapę miejsc, w których znaleziono odłamki.
Badania Beinerta zostały dostrzeżone i docenione. W 1857 został on członkiem prestiżowej niemieckiej akademii przyrodników Leopoldina – najstarszej tego typu instytucji w Europie (jej członkiem w XX wieku został m.in. Einstein). W związku z tym, że Beinert nie tylko badał meteoryt, ale i przysłużył się uzdrowisku, w jednym z parków w Jedlinie znajduje się pomnik mu poświęcony. Odłamki kosmicznego rozbitka trafiły do różnych placówek badawczych. Najważniejszą część ma Praga. W Broumovie w muzeum znajduje się jedynie kopia tego odłamka. Mniejsze części znalazły się w kolekcjach rozmaitych instytucji na całym świecie, w tym w zbiorach mineralogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Atrakcja geoparku
31 lat później, 17 maja 1879 roku, około 30 km od Jedliny w linii prostej na wschód, w miejscowości Gnadenfrei (dziś Piława Górna) spadł kolejny gwiezdny przybysz. To miejsce między Bielawą, Ząbkowicami Śląskimi a Niemczą – Przedgórze Sudeckie. Odłamki znaleziono w okolicach Kluczowej i Kośmina. Doniesienia o jego upadku znalazły się również na łamach prasy śląskiej. Na miejsce przybyli naukowcy z Wrocławia. Meteoryt z Piławy badali: astronom Johann Gottfried Galle (współodkrywca Neptuna!) oraz geolog Arnold von Lasaulx. Opublikowali oni artykuł pod tytułem „Bericht über den Meteorsteinfall bei Gnadenfrei am 17. Mai 1879”. Odłamki tego meteorytu również trafiły do rozmaitych placówek badawczych, w tym do zbiorów Uniwersytetu Wrocławskiego. Obecnie miejsce upadku meteorytu w Piławie Górnej jest jedną z atrakcji Geoparku Przedgórza Sudeckiego.
Poszukiwania na ziemi i obserwacja nieba
Naukowcy od kilku dziesięcioleci badają również domniemane ślady po upadku dużych obiektów, które mogły wpłynąć na ukształtowanie terenu w Sudetach. Analizy dotyczą tak zwanych struktur kolistych, które mogą być potencjalnymi pozostałościami po zderzeniu z np. asteroidami w czasach prehistorycznych. Dziś są one mocno zdeformowane w wyniku m.in. procesów geologicznych czy erozji.
Warto też nadmienić, że w Sudetach jest niezwykłe miejsce, które pozwala obserwować nocne niebo. To Izerski Park Ciemnego Nieba. Wyjątkowy polsko-czeski transgraniczny park ciemnego nieba, znajdujący się w Górach Izerskich w Sudetach. Jego celem jest zachowanie nocnego nieba wolnego od nadmiaru światła, czyli zanieczyszczania sztucznym światłem. Dzięki temu możliwe jest obserwowanie gwiazd.