Oto nadszedł ten czas, kiedy „idziesz do pracy: ciemno, wracasz do domu: ciemno”. W grudniu mamy do czynienia z wyjątkowo krótkimi dniami – w tym również z najkrótszym w całym roku, bo trwającym niespełna 8 godzin przy ponad 16 godzinach mroku…. Miłośnicy słońca nie mają łatwo! Dlatego przynoszę garść słonecznych ciekawostek. W końcu przed nami zimowe przesilenie i jedno z najważniejszych świąt solarnych – od 25 grudnia dzienna gwiazda Ziemi towarzyszy nam z każdym dniem odrobinę dłużej.
Kilka słów o słonecznym kulcie na Ślęży, o wyjątkowości Budnik, o Słoneczniku oraz o pieśniach pochwalnych na cześć słońca, które zainspirowały wschody w Karkonoszach.
Zima kojarzy nam się z długimi, ciemnymi nocami, mimo że przesilenie 21/22 grudnia (początek astronomicznej zimy) inicjuje powolne wydłużanie się dnia. Zanim jednak słońce uzyska przewagę nad mrokiem, mija sporo miesięcy (…czyli nadchodzi wiosna). Nie bez powodu fraza „w środku mrocznej/ponurej/mroźnej zimy” pojawia się nie tylko w znanych życzeniach bożonarodzeniowych, ale już w zabytkowych tekstach kultury: zarówno w renesansowej niemieckiej kolędzie „Es ist ein Ros entsprungen”, jak i angielskiej romantycznej pieśni świątecznej „In the Bleak Midwinter”. Choć przesilenie, pokrywające się z Bożym Narodzeniem, w rozumieniu astronomicznym jest początkiem, a nie centrum właściwej zimy – mamy w tym okresie do czynienia ze środkiem najmroczniejszego czasu w roku. Po 25 grudnia odradza się potęga słońca. Wiedziano o tym od wieków. Stąd w okolicach tego dnia również przypadają słowiańskie Szczodre Gody, czy w antyku uroczystość Sol Invictus („Niezwyciężone Słońce”). W Sudetach nie brakuje ciekawych słonecznych kontekstów! Właśnie z tej okazji o nich przypominam.
Budniki, czyli osada mroku
Miejsce wyjątkowe na mapie Sudetów. Budniki (niem. Forstbauden/Forstlangwasser) to współcześnie nieistniejąca już osada w Karkonoszach, leżąca w obszarze administracyjnym Karpacza (na granicy z Kowarami). Położona była na północnym zboczu Kowarskiego Grzbietu. Niezwykłością tej zapomnianej, wyludnionej górskiej miejscowości jest sezonowy brak słońca! Przez aż 113 dni gwiazda dzienna nie wschodziła ponad szczyty otaczające Budniki. W karkonoskiej osadzie przez niemal 1/3 roku trwa zatem swoista lokalna „noc polarna”. Następstwem tej przyrodniczej „anomalii” było wykształcenie ciekawego obyczaju. Lokalna społeczność w listopadzie żegnała słońce, by w marcu ponownie uroczyście je przywitać. Ta tradycja w ostatnich latach została ożywiona – co roku wędrowcy i miłośnicy Karkonoszy spotykają się, by późną jesienią pożegnać słońce i tuż przed nadejściem wiosny je przywitać. Wyobraźcie sobie, co musieli czuć mieszkańcy tego miejsca, którzy nawet przez okno nie widzieli tyle dni słońca…
Ślęża, czyli kult słońca
Najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego – wyjątkowa góra: Ślęża – ma związek z kultem solarnym, który rozwinął się w sercu historycznego Śląska. „Śląski Olimp” – bo tak bywa też określane to magiczne wzniesienie – wymieniany jest na liście sudeckich gór kultowych m.in. obok Raduni (również w Masywie Ślęży) czy Radogostu (Pogórze Kaczawskie). Ślady archeologiczne wskazują na to, że w okolicach Ślęży znajdował się ośrodek związany z kultem płodności lub słońca. Chodzi o pozostałości kręgów kultowych, inskrypcje na kamieniach oraz szereg rzeźb. Jedna z nich – Niedźwiedź – znajduje się dziś na szczycie góry. Warto dodać, że Ślęza stanowi niezwykle popularną atrakcję Dolnego Śląska. Jest oblegana przez turystów. Na szczyt prowadzi wiele szlaków. Magnesem są nie tylko ciekawe walory „metafizyczne” tej góry. Na piechurów czeka schronisko, zabytkowy kościół czy wieża widokowa. Panoramy są fantastyczne!
Słonecznik – karkonoski zegar
Teraz udamy się na jedną z najpopularniejszych sudeckich grup skałek. Ich popularność w mniejszym stopniu związana jest z kształtem formacji, co raczej z walorami panoram, jakie rozciągają się z tego miejsca. W dodatku swoją nazwę ta atrakcja zyskała dzięki ciekawej intrygującej solarnej zależności. Słonecznik (niem. Mittagstein) znajdziemy na Głównym Szlaku Sudeckim prowadzącym ze Szklarskiej Poręby na Równię pod Śnieżką, na zachód od Kotła Wielkiego Stawu, na północnym zboczu Smogorni. Ciekawe jest to, że mieszkańcy Podgórzyna, Przesieki czy Borowic, patrząc w kierunku Słonecznika, mogli określić porę dnia. Słońce nad skałą wskazywało południe. Właśnie stąd dawna niemiecka Mittagstein, czyli kamień południa.
Poeci, wielbiciele wschodu
Pora na Królową. Śnieżka (Riesenkoppe/Schneekoppe), jak na najwyższy szczyt całych Sudetów przystało, też doczekała się słonecznych kontekstów. Kultową atrakcją Karkonoszy jest podziwianie krajobrazu okolic ze szczytu Śnieżki w blasku wschodzącego i zachodzącego słońca. Na takie wyjątkowe zdobycie tej góry decydują się dziś miłośnicy gór, idący tropem wielu ciekawych poprzedników. W gronie słynnych osób, które zachwyciły się wschodem na Śnieżce, wyliczyć można też poetów. Słonecznym spektaklem delektował się w 1790 roku sam Goethe. Twórca „Fausta” miał ten moment upamiętnić w 6-wersowym epigramie. Mowa w nim o zdobyciu najwyższej góry w mrokach poranka, by przywitać słońce. Gwiazda naszego układu określana jest w tym utworze jako: „posłaniec dnia”, „niebiańska księżniczka” (O wizycie Goethego na Śląsku i w Sudetach przeczytacie w moim wpisie na sudety.pro).
Hymn do Słońca
9 lat później Śnieżkę zdobył inny wielki twórca – romantyk – Heinrich von Kleist. On również upamiętnił swoje przeżycia w liryce. „Hymn do słońca” (Hymne an die Sonne) – wychwala wspaniałość naszej dziennej gwiazdy. W wierszu Kleista wyłania się ona ponad gigantycznymi górami (nawiązanie do historycznej nazwy Karkonoszy – Góry Olbrzymie: Riesengebirge) i morzami mgieł. Słońce określone jest jako „wieczny władca”, „niewyczerpalne źródło życia”.
Pojawia się mityczna metafora świetlistego wozu Heliosa – boga słońca. 10 lat później w Izery i Karkonosze zapuścił się nastoletni Theodor Körner, poeta, który przeszedł do historii jako „niemiecki Tyrteusz”. Porzucił lirę dla miecza (znany z cyklu patriotycznego „Leier und Schwert” i śmierci w młodym wieku w walce). W jego twórczości znaleźć można m.in. „Wschód słońca na Śnieżce” i „Na Śnieżce” (znany również jako „Hoch auf dem Gipfel”). W pierwszym wierszu mamy poetyckie opisy poranka przebijającego się przez ciemności oraz „złotej bramy” na niebie. W drugim ze wspomnianych wierszy widoki ze Śnieżki – oblane słonecznym blaskiem („Überall Sonnenschei”) wywołują w podmiocie lirycznym patriotyczne uczucia. Co ciekawe, muzykę do tej poezji napisał w 1818 roku największy mistrz pieśni romantycznej, Franz Schubert – „Auf der Riesenkoppe”, D.611.