Jeżeli w środku zimy, w górach, na przekór urokom białej sudeckiej magii, obudzą się w Was tęsknoty za egzotycznym pięknem, zielenią i ciepłem, za kwiatami – jest takie miejsce, w którym Raj znajduje się na wyciągnięcie ręki. Tematyka związana z Edenem jest zresztą – paradoksalnie – bardzo świąteczna, a więc zimowa. Wigilia to dzień, w którym wspomina się Adama i Ewę – mieszkańców biblijnego Ogrodu. Drzewko świąteczne – czyli choinka – symbolizuje zaś drzewo z utraconego Raju. A zatem, zapraszam… do Wałbrzycha!
„Drzewa niezmiernej wysokości: cedry, jodły i sosny, palmy rozłożyste; szły ich szeregi ponad szeregami, cień ponad cieniem dając, i tworzyły widoki leśne niezrównanej krasy […] Na tej rozkosznej ziemi Bóg utworzył jeszcze piękniejszy ogród. W żyznej glebie najszlachetniejsze gatunki drzew rosły, nęcące oczy, smak i powonienie”
– tak Eden opisuje w „Raju utraconym” John Milton, XVII-wieczny angielski poeta.
W ludziach – szczególnie Europejczykach klimatu północnego – pierwotna tęsknota związana z „rajską praojczyzną” uzewnętrznia się w potrzebie otaczania się roślinami. Najlepiej egzotycznymi – wiecznie zielonymi. Kiedy wegetacja na zewnątrz zamiera, wciąż możemy poczuć się jak w przyjaznym, naturalnym środowisku. Najbardziej wyrafinowaną formą tego typu zabiegów było tworzenie dworskich i później również mieszczańskich ogrodów zimowych, oranżerii czy też palmiarni. Wszystko po to, by mieć na zawołanie kawałek Raju dla siebie lub też, by móc się nim z kimś podzielić. Takim „sztucznym Rajem” jest też wyjątkowa, zabytkowa palmiarnia w Wałbrzychu, na skraju Książańskiego Parku Krajobrazowego na obszarze Pogórza Wałbrzyskiego. Obiekt był darem miłości. Dziś miłośnicy zieleni i egzotyki mogą cieszyć się z tego miejsca udostępnionego turystom.
Wielka miłość – wyjątkowy „bukiet”
Palmiarnia w Wałbrzychu powstała z inicjatywy Jana Henryka XV, ostatniego z Hochbergów, którzy przez kilkaset lat władali zamkiem Książ. Ten arystokrata, znany w Europie bogacz, zlecił budowę niezwykłego kompleksu z myślą o pięknej małżonce. Maria Teresa Cornwallis-West, zwana Daisy, urodziła się w Wielkiej Brytanii, podobnie jak zacytowany wyżej poeta Milton, którego twórczość niewątpliwe doskonale znała. Słynąca z urody i uroku osobistego dama kochała przyrodę. Jej zawdzięczamy m.in. kwitnące wiosną piękne rododendrony, którymi obsadzono okolice zamku oraz książęcego uzdrowiska – Szczawna. Chcąc sprawić radość swojej lubej, książę zdobył się na hojny gest. Zaplanował ambitną inwestycję, która musiała spodobać się wielbicielce kwiatów i przyrody.
Budowa palmiarni trwała w latach 1908- 1911/1914. Całość kosztowała… 7 milionów ówczesnych marek – co było kwotą mogącą zwykłego zjadacza chleba przyprawić o zawrót głowy. Jednak czego nie robi się z miłości… (trzeba jednak zaznaczyć, że pan Książa nie był stały w uczuciach. Swoją żonę zdradzał, aż ich związek rozpadł się ostatecznie w 1922 roku. Na szczęście Palmiarnia przetrwała prywatne burze rodziny, jak i trudne czasy wojny).
Tropikalny sen
Kiedy podziwia się palmiarnię i jej historyczne plany, trudno nie znaleźć analogii między okazałą koncepcją niezwykłego ogrodniczego przedsięwzięcia a… popularnym dziś memem. Chodzi o frazę, w której ktoś pyta bohatera, co chciałby dostać, a w odpowiedzi pada „tak”, jako synonim „wszystko/ile się da”. Bo jak inaczej wytłumaczyć historyczną złożoność i bogactwo kompleksu Hochbergów w Lubiechowie (obecnie część Wałbrzycha)? Powierzchnię niemal 2 tysięcy metrów kwadratowych zagospodarowano w wyrafinowany i przedsiębiorczy sposób.
Oprócz znanej nadal palmiarni wypełnionej egzotycznym światem flory, wzniesiono tam również cieplarnie, ogrody japońskie, rosarium, ogród owocowo – warzywny czy sad. Do uprawy w tym unikatowym kompleksie sprawdzono ok. 80 gatunków roślin. W samym sercu tego wałbrzyskiego raju wzniesiono 15-metrowy budynek – miniaturowy Crystal Palace zbudowany z metalu i szkła. Tam zasadzono palmy daktylowe. Z tropikalnego wnętrza przechodzi się do korytarzy służących za oranżerie – wszak cytrusy już w królewskiej Francji delektowały podniebienia koronowanych głów. Nie tylko cudowna roślinność była tam gościnnie. Ściany i groty – będące elementem krajobrazowej scenografii wewnątrz Palmiarni – zostały zbudowane z tufu – zastygłej lawy z wulkanu Etna. Adam i Ewa idealnie odnaleźliby się w takim Edenie!
Odzyskuje blask
Blask Palmiarni i jej otoczenia z biegiem lat nieco przygasł. W ostatnich latach jednak obiekt zmienia się i rozwija. Zabytkowa atrakcja jest poddawana sukcesywnie remontom oraz unowocześnieniom. Obecnie rośnie tam ponad 250 gatunków roślin z różnych tref klimatycznych i kontynentów. Niewątpliwą atrakcją jest stała wystawa bonsai! Turyści mogą się cieszyć widokiem nie tylko roślin, ale i zwierząt. Żółwie czy pawie to od lat mieszkańcy tego wałbrzyskiego Raju. Od 2019 roku w Palmiarni żyją też urocze lemury. Juliano, Tytus i Olaf – bo tak się nazywają – są już wręcz maskotkami ponad 100-letniego dziedzictwa Hochbergów. Zimą czy latem w Palmiarni można oddychać nie tylko rajskim klimatem, ale i ciekawą historią.