Skip to content Skip to footer

Kocha, nie kocha? – Robert Główczyk

„Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy” – przekonuje pustelnik-Gustaw w czwartej części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Ta rada trafia jednak do niewielu  i ludzie od zarania dziejów dają się porwać miłosnym impulsom. Uczucie to, w którym ciężko rozgraniczyć proporcje między namiętnością i żądzą a potrzebą bliskości i czułości, potrafi skłaniać ludzi do czynów szalonych, jak i twórczych. Także w Sudetach znajdziemy ślady wielkiej miłości – zabytki, pamiątki, opowieści. W drogę!

Tylko w powiecie kamiennogórskim – jednym z wielu sudeckich – znaleźć można Dolinę Miłości (dawniej Tal der Liebe) nad potokiem Miłość w Górach Kruczych w Lubawce. Kochanów (dawniej Trautliebersdorf) – wieś w gminie wiejskiej Kamienna Góra (w 2016 roku w finale plebiscytu Radia Wrocław „TOP5 najbardziej kochliwe, miłosne dolnośląskie miejscowości”) oraz krzeszowskie sanktuarium z relikwiami św. Walentego (spacer szlakiem łączącym te trzy punkty wyniesie około 18 km).

Miejsc, miejscowości i zabytków oraz historii i legend związanych z miłością w Sudetach jest mnóstwo. Związane są z zamkami, pałacami, miejscami spotkań zakochanych. Niektóre ściśle wiążą się z mieszkańcami regionu, inne są „przeszczepione” z bogatej tradycji kultury powszechnej. Przy takim bogactwie wybór kilku przykładów jest paradoksalnie zadaniem trudnym! Postanowiłem skupić się na trzech interesujących atrakcjach i zabytkach, które reprezentują odmienne spojrzenie na kwestię miłości. To również dzieła kultury związane z rozmaitymi tradycjami i kontekstami. Jedno jest inspirowane Biblią, inne dawnymi legendami arturiańskimi, kolejne zaś jest sagą regionalną, którą prawdopodobnie zbieg okoliczności łączy z kultową balladą.

On nie chce, ona chce (ale oskarża, że było odwrotnie)

To dość zaskakujące połączenie, gdyż stereotypowo to raczej kobieta odmawia mężczyźnie, a kochliwym panom trudno odpuścić okazję. Tymczasem w Dusznikach-Zdroju, w zabytkowym młynie papierniczym w Sali Józefa znaleźć można cenne XVIII-wieczne polichromie, które opisać można tytułem tego rozdziału. Nazwa sali pochodzi od imienia biblijnego patriarchy, ponieważ epizod z życia starotestamentowego bohatera został przedstawiony na malowidłach ściennych pomieszczenia.

Skomplikowana historia miłosna została zaczerpnięta z Księgi Rodzaju. Józef pracował w domu Potifara, urzędnika faraona. Pod nieobecność pana domu jego niewierna żona wielokrotnie próbowała uwieść Józefa. Jak na patriarchę biblijnego przystało – ten odmawiał i nie dawał się grzesznej pokusie. Między niedoszłymi kochankami rozegrała się w końcu dramatyczna scena szarpaniny. Bezimienna żona Potifara złapała Józefa za płaszcz i usilnie namawiała do czynnego podjęcia romansu. Józef ponownie odmówił i uciekł z komnaty wiarołomnej kobiety. Wówczas urażona połowica Potifara oskarżyła sługę o próbę gwałtu. Fałszywe oskarżenie doprowadziło do uwięzienia Józefa, który jednak nie splamił się winą i pozostał wierny oraz sprawiedliwy. Opowieść o Józefie i niewiernej żonie Potifara to klasyczna historia ukazująca, jak pożądliwość niszczy rzeczywistą miłość. To również obraz przemiany odtrąconej miłości w nienawiść i pragnienie zemsty. Po ten temat sięgało wielu artystów, w tym Rembrandt.

Zainspirowane tą opowieścią dusznickie, wyjątkowe dzieło sztuki prawdopodobnie stworzono z inicjatywy właściciela młyna – Josepha Ossendorfa, imiennika biblijnego patriarchy. Symboliczna polichromia jest unikatem w regionie. Warto nadmienić, że cały obiekt, obecnie siedziba muzeum, jest oficjalnym polskim kandydatem do wpisu na listę dziedzictwa ludzkości UNESCO.

Ona nie chce, oni chcą (poza tym jednym)

Tym razem będzie o kobiecie wyjątkowo odpornej na zaloty mężczyzn. Taka historia dotyczy zamku Chojnik, pięknie ulokowanego na wzgórzu u stóp Karkonoszy. Z atrakcją na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego wiąże się miłosna legenda z dosadną puentą. Opowiada o Kunegundzie – córce kasztelana – która, wedle jednej z wersji tej sagi, złożyła nietypowe śluby. Postanowiła, że rękę odda tylko temu dzielnemu rycerzowi, który odważy się dokonać szalonego czynu: objechać konno zamkowe mury. Rzekomo chętnych było wielu. Każdy z nich kończył swój żywot tragicznie, ginąć w upadku z murów i stromej przepaści. Sama ochota i brawura rycerzy nie robiły na kasztelance wrażenia. Twardo obstawała przy swoim i wydawała się odporna na miłosne zaloty – jeden z elementów dworskiej obyczajowości.

Wreszcie, gdy wydawało się, że kwestia staropanieństwa Kunegundy była przesądzona, zjawił się tajemniczy śmiałek, który – o dziwo – podołał karkołomnemu zadaniu. Młodzieniec ostatecznie pogardził ofertą nieczułej przez lata pani na Chojniku. Kunegunda, która słynęła z odrzucania miłości rycerzy gotowych zginąć za jej rękę, sama została odtrącona. Ta sudecka legenda z niezwykły sposób koresponduje ze słynną balladą niemieckiego poety, Schillera. Chodzi o„Rękawiczkę” („Der Handschuh”) z 1797 roku. Historia opowiedziana przez autora epoki Burzy i Naporu jest podobna – rycerz musi udowodnić swoje męstwo, podając rękawiczkę rzuconą między dzikie zwierzęta. Co więcej – zgadza się nie tylko finał, ale i nawet imię bohaterek! Schillerowska nieczuła panna to w oryginale „Fräulein Kunigunde”. Znana w Polsce wersja przetłumaczona przez Mickiewicza zatraca ten kontekst. U naszego romantycznego wieszcza Kunegundę zastąpiła Marta. Ballada Schillera powstała w ramach przyjacielskiego poetyckiego pojedynku Schillera z Goethem – który odwiedził Karkonosze kilka lat wcześniej (na ten temat na sudety.pro).

Oni chcą (ale nie powinni)

Przenosimy się do Siedlęcina niedaleko Jeleniej Góry. Znajduje się tam cenny zabytek średniowieczny. To mieszkalna wieża książęca z czasów Piastów. Za jej twórcę uważa się Henryka I, syna Bolka I. Budowla powstała prawdopodobnie na początku XIV wieku. Szczęśliwie ten niezwykły zabytek przetrwał do naszych czasów. Co więcej, zachowały się w nim bezcenne świeckie polichromie. Ich tematyka jest dość nietypowa i zaskakująca. Artysta przedstawił na ścianach jednej z komnat nieśmiertelną historię miłosnego trójkąta: romans Lancelota, rycerza i przyjaciela króla Artura, z piękną Ginewrą, żoną władcy!

Dzieje tych kochanków opisał w poemacie m.in. popularny dwunastowieczny poeta Chrétien de Troyes. Tragiczna opowieść stała się niezwykle żywotna i popularna – przedstawiana na obrazach, w filmach i serialach. Kochankowie doprowadzili swoim związkiem do rozłamu wśród Rycerzy Okrągłego Stołu i upadku królestwa Artura. Ich relacja jest jednak, obok dziejów Tristana i Izoldy, jednym z najpopularniejszych „love stories” średniowiecza. Wieża w Siedlęcinie jest zabytkiem udostępnionym zwiedzającym. Obywają się tam rozmaite ciekawe inicjatywy kulturalne.

A czy nasi Czytelnicy i Czytelniczki mają swoje własne, ulubione miejsca związane z miłością w Sudetach? Takie, które nadają się na randkę walentynkową i nie tylko? Podzielcie się nimi w komentarzach.

Zostaw komentarz